"Dzieci i ludzie" to komiks, który w bardzo prosty i czytelny sposób pokazuje życie Polaków - tych młodszych i tych starszych - w czasie stalinowskiego reżimu. Trudne czasy, wielkie dylematy, a przecież jakoś trzeba było przeżyć.
Lata 50-te XX wieku. Polska pod terrorem Stalina. Marzena Sowa skupia się na młodym uczniu - Wiktorze, który podczas filmu o Stalinie chciał pocałować swoją koleżankę Agatę. To jednak wydarzenie zsyła na niego całą masę problemów. Jego koledzy skutecznie zastraszeni przez nauczycielkę, mówią o tym, że ojciec Wiktora pisze wiersze dla "wroga". Stąd też dyrektor szkoły postanawia zainteresować się tą sprawą dogłębnie.
Cała ta historia, choć tak prawdziwa, ma na celu jedno - pokazuje nam, że bez względu na to, w jakich czasach nam przyjdzie żyć, to zawsze powinniśmy postępować wedle własnego sumienia. Życie w zgodzie z sobą samym, nie okłamywanie siebie to podstawowa zasada, jakiej każdy z nas powinien się trzymać. Ja wiem, że najprościej jest powiedzieć, że takie były kiedyś czasy i tak ludzie postępowali, żeby przetrwać, ale podporządkowanie się Stalinowi i zdrada własnych ideałów nie może być usprawiedliwiona w żaden sposób.
Grafika komiksu "Dzieci i ludzie" utrzymana jest w ciemnych, ponurych kolorach. Jest mroczna i może nawet trochę przygnębiająca, ale to właśnie dzięki temu tak doskonale oddaje to, co zapewne autorka chciała nam przekazać. Komunistyczna Polska - szara, smutna, zagubiona, a może po prostu ślepo podporządkowana. Młody Wiktor Górski wraz z kolegami z klasy nie do końca wiedzieli, co im wolno, a czego nie, jak powinni się zachować i o co w tym wszystkim chodzi. Być może w tym okresie nie tylko młodzi Polacy nie wiedzieli, jak sobie radzić żyjąc w kraju pod reżimem Stalina.
"Dzieci i ludzie" Marzeny Sowy to niewątpliwie pozycja, która skłania do refleksji, dlatego Wam ją polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz