Recenzja książki "Kłopotliwe zachowania dzieci" Justyny Korzeniewskiej

"Kłopotliwe zachowania dzieci" Justyny Korzeniewskiej to książka, którą ostatnio wypożyczyłam w bibliotece nieco z przekory. Sama będąc mamą czuję, że nikt nie powinien mnie pouczać w wychowywaniu własnego dziecka.
Mimo to, stwierdziłam, że taka lektura mi nie zaszkodzi. Każda matka uważa swoją pociechę za najcudowniejszą na świecie i nie ma w tym zupełnie nic złego, bo własne dziecko należy obdarzać największą miłością. Jednakże dzieci bywają różne. Mój syn to dosłownie żywioł, dziecko, które ma w sobie niespożyte pokłady energii, biega, skacze, tańczy, ciągle jest w ruchu, a przy tym wydaje niesamowite piski i okrzyki radości. Dla porównania - moja siostrzenica jest natomiast zupełnym przeciwieństwem mojego syna. Jest powolna, powolna, powolna, żeby nie powiedzieć flegmatyczna, wszystko robi powoli, a przy tym filozofuje jak mało kto. I też nie ma nic złego w tym, że oboje się tak bardzo od siebie różnią.
Mimo tak odmiennych charakterów i usposobień każde z nich dostarcza swoim rodzicom "trosk i zmartwień". Bo np. ja muszę mieć dosłownie oczy dookoła głowy, żeby pilnować mojego urwisa, który nierzadko miewa "niebanalne" pomysły, a moja siostra stosuje co rusz nowe triki i sztuczki, by popędzać swoją córkę, która nawet loda potrafi jeść pół godziny.
Wracając do lektury... dlaczego przekornie wypożyczyłam tą książkę? Bo uważam, że matka czy też ojciec zna swoje dziecko najlepiej. Wie, co jest dla niego dobre, wie, co lubi, wie, co mu sprawia przyjemność, wie, dlaczego dziecko płacze, a już na pewno wie, jak sobie z nim radzić i jak je wychowywać. A tu nagle jakiś psycholog chce burzyć cały ten światopogląd i mówić, jak mamy wychowywać własne dzieci? Ale stało się - książka wypożyczona i niemalże od razu zaczęłam ją czytać, ot, tak, z ciekawości.
Ku mojemu zdziwieniu - wiele się dowiedziałam, trochę pośmiałam czytając przytoczone przez autorkę anegdoty, a także nieco nowej wiedzy wyniosłam i na pewno z niej wcześniej czy później skorzystam. Spodziewałam się, że w książce tej znajdę schemat postępowania i radzenia sobie w trudnych sytuacjach i tak też się stało. Ponadto, rozłożenie na czynniki pierwsze zachowania dziecka w różnych sytuacjach uzmysłowiło mi to, że wiele rzeczy postrzegałam zupełnie inaczej, po prostu po swojemu. Jednym słowem dało mi to do myślenia, bo rodzice z reguły nie stawiają się w sytuacji własnego dziecka, nie rozumują tak, jak dziecko. Stąd też dochodzi do próby siły, przeforsowywania własnego zdania, szantażu emocjonalnego. Niestety, tak jest, choćby dziecko było "aniołkiem" na co dzień, to zawsze przychodzi gorszy dzień. Nawet po lekturze tej książki, a pochłonęłam ją z ciekawością ku mojemu zdziwieniu w jeden wieczór, przekazałam nieco mądrych wskazówek mężowi, bo na pewno też mu się to przyda.
Tak więc... jestem zaskoczona lekturą, ale w taki pozytywny sposób. Autorka pisze bardzo czytelnie, nie filozofuje, jasno i na temat, a wyjaśnia wiele problematycznych dla każdego rodzica kwestii. Pozostaje mi zatem polecić tę lekturę rodzicom, bo warto wiedzieć, jak rozumuje i patrzy na świat nasze dziecko, czego oczekuje i jak sobie z nim radzić, kiedy ma "gorsze" dni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz