Recenzja książki "Pan od seksu" Zbigniew Lew-Starowicz

Jest to autobiografia najbardziej znanego seksuologa w Polsce napisana w bardzo ciekawy i przyjemny sposób. Niewątpliwie warta uwagi.
Muszę przyznać, że jak dotąd nie miałam przyjemności przeczytać żadnej książki Zbigniewa Lwa-Starowicza. Myślę jednak, że wszystko jeszcze przede mną, o ile tylko zasoby mojej biblioteki mi na to pozwolą.
W swojej autobiografii Starowicz opowiada całe swoje życie, opisuje pacjentów, których miał przyjemność leczyć i robi to w taki sposób, że trudno się oderwać od lektury.
Cieszę się, że zaczęłam czytać właśnie "Pana od seksu" najpierw, choć książek jego autorstwa jest naprawdę wiele, ale to właśnie poznanie autora sprawiło, że zapragnęłam przeczytać kolejne jego pozycje. Nie miał łatwo w życiu, ale kto ma? On jednak stał się najsłynniejszym polskim seksuologiem, a to jest niebywały sukces. Przez wiele lat zgłębiał tajniki seksuologii, zdobywał doświadczenie i nadal pracuje z prawdziwą przyjemnością, co niewątpliwie warte jest naszej uwagi.
Najciekawsze fragmenty książki to te, w których opisuje swoich pacjentów. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że takie "przypadki" mogą się zdarzać. Ale prawdą jest, że my, Polacy, nie umiemy w odpowiedni sposób rozmawiać o seksie. Albo naciągamy prawdę albo jak młodzież wyrażamy ją w dość wulgarny sposób. Myślę, że seks to nadal temat dość wstydliwy w naszej kulturze.
Książka przyjemna i ciekawa, dlatego polecam. Tym bardziej, że sam autor, choć bardzo znany, wcale nie jest taki, za jakiego go mamy oglądając go na szklanym ekranie. Jest przyjemny, sympatyczny, moją sympatię zdobył bez dwóch zdań. Ciekawie pisze o kościele, który do spraw naszej seksualności podchodzi w bardzo restrykcyjny sposób, często udając, że "problemów" nie ma. Wiadomo jednak, że nawet ci, którzy żyją w celibacie z racji własnego wyboru, są tak sami stworzeni przez Boga i naturę, jak my wszyscy i również odczuwają potrzeby seksualne. Jak sobie z nimi radzą? Chyba trudno jest to jednoznacznie określić, skoro nawet samemu autorowi nie udało się przeprowadzić odpowiednich, wymiernych badań. Dlaczego? Przeczytajcie sami!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz