Recenzja książki "Nie przejdziemy do historii" Macieja Frączyka

"Nie przejdziemy do historii" - to druga część zeznań Niekrytego Krytyka. Pierwszą przeczytałam całkiem niedawno, a jej recenzję możecie przeczytać na moim blogu. Dziś postaram się streścić to, co znalazło się w części drugiej.
"Nie przejdziemy do historii" to niejako kontynuacja zeznań Niekrytego Krytyka, która choć mnie nie powaliła na kolana, to jednak przyjemnie mi się ją czytało. W porównaniu do części pierwszej jest słabsza, a ja spodziewałam się prawdziwej torpedy. Myślę, że to nie jest jedynie moje zdanie.
Książka ta podzielona jest na pięć rozdziałów. Czytając rozdział o Jezusie Chrystusie momentami byłam zniesmaczona, bo choć wiem, że to po prostu żarty, to jednak jakieś takie momentami nie na miejscu.
Trudno jest jednak nie przyznać autorowi w wielu kwestiach racji. Były takie jego zeznania, że mnie rozbawiły, inne dały do myślenia. Nie wiem czy jest sens się bardziej w to zagłębiać. Z całą pewnością polecam, bo pozycja ciekawa, ale nie porywająca, a tego się właśnie spodziewałam.
Za uwagę zasługuje fakt, że Maciej Frączyk nie boi się krytyki i otwarcie wyraża swoje poglądy na wiele ważnych tematów. Za to ma moje uznanie, ponieważ mam wrażenie, że ludzie są coraz bardziej zakłamani, wolą mówić to, co pomoże im się przypodobać innym, niż to, co faktycznie myślą. I za to autor ma u mnie duży plus.
Czytając "Nie przejdziemy do historii" po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że Maciej Frączyk ma wiele do powiedzenia i robi to w niezwykle przyjemny i interesujący sposób, a że nie zawsze się z nim zgadzam, to już jest inna kwestia.
Na koniec polecam Wam tę pozycję, którą czyta się szybko i na pewno coś po tej lekturze zostanie Wam w głowie.
Link do mojego książkowego wyzwania na 2015 rok: 
http://poradniknetowy.blogspot.com/2015/05/przeczytam-tyle-ile-mam-wzrostu.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz