Recenzja książki "Przetrwałam. Życie ofiary Josefa Mengele" Eva Mozes Kor, Lisa Rojany Buccieri

"Przetrwałam. Życie ofiary Josefa Mengele" - tytuł mówi sam za siebie. Historia wstrząsająca, dająca do myślenia, z całą pewnością warta uwagi. Na okładce książki zdjęcie z Auschwitz - w drugim rzędzie z prawej strony jako druga stoi Eva Mozes Kor i obok jej siostra bliźniaczka Miriam.
"Przetrwałam. Życie ofiary Josefa Mengele" - to pamiętnik Evy Mozes Kor - Żydówki, która w wieku 10 lat została wywieziona wraz z całą rodziną do obozu w Auschwitz. Jej rodzice, a także dwie starsze siostry niestety trafili do komory gazowej. Z całej ich rodziny przeżyła tylko Eva i Miriam dzięki temu, że były bliźniaczkami, a tym samym stanowiły wartość dla Josefa Mengele, który przeprowadzał śmiertelne eksperymenty na bliźniakach.
Ta książka to opis wydarzeń, jakie zapamiętała Eva, od czasów spokojnego, pełnego miłości dzieciństwa w ich rodzinnym domu w Rumunii, poprzez traumatyczne przeżycia i walkę o przetrwanie w obozie w Auschwitz, aż po wyzwolenie przez rosyjską armię i szczęśliwe życie w Palestynie. Pamiętnik ten kończy się na opowieści o małżeństwie Evy z Michelem Korem, macierzyństwie, które dało jej siłę i działalność na rzecz pamięci o tym, co Niemcy robili z Żydami w czasie II wojny światowej. Obecnie Eva bowiem prowadzi wykłady o tych trudnych dla niej czasach, opowiada swoją historię, aby ludzie pamiętali, co kiedyś się wydarzyło, tak, jak ona pamięta, choć wybaczyła nawet Josefowi Mengele za to piekło, które jej zrobił, kiedy ona miała zaledwie 10 lat.
Wielokrotnie Eva podkreśla w "Przetrwałam. Życie ofiary Josefa Mengele", że będąc poddawana eksperymentom medycznym Josefa Mengele, siły dodawało jej to, że jej siostra bliźniaczka - Miriam, będąc tą słabszą z nich, wymagała opieki Evy. To właśnie Eva za każdym razem powtarzała sobie, że musi być silna dla siebie, ale przede wszystkim dla Miriam, bo jeśli ona się podda i nie przeżyje, to Miriam również nie przetrwa.
Historia opisana w tej książce jest wstrząsająca, trudna, ale bardzo ciekawa, bardzo przyjemnie napisana. Czytałam ją z niezwykłym zaciekawieniem. Nie jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, co przeżywały te wszystkie dzieci poddawane tym eksperymentom, ale zawsze warto czytać, by mieć jakąś świadomość tych strasznych dla ludzi czasów.
Wiele krytycznych opinii o tej książce można znaleźć w internecie - "brak emocjonalnej głębi"... tak piszą. A mi to właśnie bardzo odpowiada. Mamy świadomość tego, że te dzieci w Auschwitz zostały odarte ze wszystkiego, traktowane jak króliki doświadczalne Mengele - Anioła Śmierci. Gdyby jednak Eva Mozes Kor opisała te przeżycia ubarwiając je w te ogromne emocje, jakich tam doświadczyła, ja przynajmniej miałabym wrażenie, że jest to historia mocno przekoloryzowana. Nie zrozumcie mnie źle - wiem, co tam się działo, ale właśnie tak napisana książka i historia Evy sama w sobie dają wydźwięk tych wszystkich wydarzeń i jej przeżyć.
Polecam Wam tę lekturę, bo warto się nad nią pochylić, zastanowić, pomyśleć, zwłaszcza, że nie jest to jakieś obszerne tomisko.
A tutaj link do mojego książkowego wyzwania na 2015 rok:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz