Zwykła - niezwykła mizeria

Mizeria - ot, po prostu ogórki, cebula, śmietana i szczypta soli. Niby banał, a jednak ja odkryłam ją na nowo w niezwykłej i niespotykanej jak dotąd przeze mnie formie. Sprawdźcie sami!
Któż z nas nie jadł nigdy mizerii? Chyba nie znam nikogo takiego. Ja od zawsze uwielbiam ogórki, zwłaszcza te gruntowe, świeże, one mają swój zapach i dlatego są takie apetyczne. Od zawsze też moja mama robiła w domu mizerię - na śniadanie, obiad, kolację, do ryby, do kotleta, do kanapki, a nawet samą. Nic więc dziwnego, że i ja zawsze chętnie ją robię.
Jak zawsze robiliśmy mizerię? Prosta sprawa.... ogórki obrać, pokroić w cienkie plastry, dodać cebulę, sól, śmietanę, wymieszać i gotowe. Czyż nie?
Ostatnio jednak natknęłam się na nową i lepszą wersję mizerii. W zasadzie w tej nowszej wersji zmienia się tylko to, że ogórka zamiast kroić w plastry, ściera się na grubej tarce. Niby nic? Ha! Ja Wam mówię - o niebo lepiej! Mój synek jadł mizerię, bo jadł, ale dzieci rzadko kiedy gryzą dobrze to, co jedzą. Odkąd zaczęłam robić mizerię w nowy sposób, to i mój kochany synio zjada ją z większym apetytem. Poza tym... ta nowsza wersja mizerii wygląda bardziej apetycznie, jest taka lekka i puszysta. Nie wierzycie?! Sprawdźcie sami! Polecam i życzę smacznego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz