Aż wstyd się przyznać, że jest to pierwsza książka tej autorki, która wpadła mi w ręce i to całkiem przez przypadek. Ostatnio będąc w mojej osiedlowej bibliotece natknęłam się na tę książkę akurat, kiedy miałam już wychodzić i postanowiłam ją wziąć do przeczytania. Nie znałam tej autorki, jedynie o niej słyszałam i powiem Wam, że wcale nie żałuję, bo tę lekturę wciągnęłam w kilka godzin.
"Zamieć śnieżna i woń migdałów" to historia, jakich zapewne wiele. Niby banalna, niby taka oczywista, ale jak doskonale napisana i przetłumaczona również. Z obcojęzycznymi powieściami jest tak, że mogą one być dobrze napisane, ale tłumaczenie jest takie sobie i wówczas książka wiele na tym traci. Ta jednak była "zrobiona" doskonale.
Policjant Martin Mohlin zgadza się towarzyszyć swojej znajomej w spotkaniu rodzinnym na wyspie Valon. Już udając się tam żałuje swojej decyzji, ponieważ nie czuje do Lisette nic poza zwykłą sympatią. Jednak przyjeżdża wraz z nią na wyspę i poznaje jej rodzinę. Familia ta żeruje na seniorze rodu Rubenie, który jest wprost nieziemsko bogaty i raz za razem finansuje kolejne interesy swoich bliskich, które okazują się niewypałami. Kluczowa staje się kolacja, kiedy to dochodzi do konfrontacji między Rubenem, a jego bliskimi, ponieważ wytyka on ich błędy i niepowodzenia, a także mówi, że wydziedziczy ich wszystkich za to, że nie potrafią, jak on, odpowiednio lokować powierzonych im niemałych pieniędzy. Niestety podczas kolacji Ruben umiera, a śnieżna nawałnica odcina linie telefoniczne i uniemożliwia wyjazd z wyspy. Niedoświadczony policjant musi sobie radzić sam i przeprowadzić dochodzenie.
W trakcie czytania "Zamieć śnieżna i woń migdałów" spodziewałam się innego rozwoju sytuacji i zupełnie innego zakończenia. Zawsze kiedy czytam takie książki, to obstawiam, kto jest mordercą. Zaskoczył mnie przebieg dalszych wypadków i to, w jaki sposób autorka Camilla Lackberg przedstawiła tę historię. Po tej lekturze chcę przeczytać jej kolejne powieści i zrobię to niebawem z największą przyjemnością. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej pozycji, to ja ją Wam serdecznie polecam, zwłaszcza na te długie, jesienne wieczory, które właśnie nadeszły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz