Aleksandra Wójcik i Maciej Zdziarski "Dobranoc, Auschwitz"

Kiedy ostatnio weszłam do mojej biblioteki i zobaczyłam tę książkę na półce, to od razu wiedziałam, że chcę ją przeczytać. II wojna światowa szczególnie mnie interesuje, a tu przecież jest jej część. Nie mogłam się już doczekać, kiedy zacznę ją czytać, a z uwagi na fakt, iż historie przedstawione w "Dobranoc, Auschwitz" są tak zajmujące, to aż żal mi było, że szybko je przeczytałam.
O obozach koncentracyjnych było już wiele napisane, ale kolejne publikacje wciąż się pojawiają i wciąż pokazują ten okropny świat z innej strony. Tak było w przypadku "Dobranoc, Auschwitz", ponieważ autorzy przede wszystkim chcieli pokazać tych jednych z ostatnich, którzy przeżyli to piekło. Większość ludzi, którzy przeżyli Auschwitz już nie żyje, nawet dwóch bohaterów tej książki także. Po takich przeżyciach ciężko jest normalnie żyć, ale oni próbowali, zakładali rodziny, mieli dzieci i wnuki, pracowali i mnóstwo czasu i energii poświęcili na to, by na różnych spotkaniach opowiadać o tym, co ich kiedyś spotkało. A to przecież nie było łatwe.
"Dobranoc, Auschwitz" to historia pięciu osób - Józefa Paczyńskiego, Marcela Godlewskiego, Lidii Maksymowicz, Karola Tendery i Stefana Lipniaka. Każdy z nich był w Auschwitz, dłużej, krócej, ale był i przeżył. Lidia Maksymowicz jako jedyna trafiła do obozu jako malutka, 3-letnia dziewczynka. Ona więc była z nich wszystkich najmłodsza i po latach dopiero odnalazła swoją matkę, z którą ją rozdzielili w obozie. 
Mówi się, że takie przeżycia odbijają piętno na człowieku i trudno jest mu później być takim zwyczajnym, założyć rodzinę i po prostu być szczęśliwym. Być może coś w tym jest, bo ktoś, kto przeżył to wszystko już do końca swoich dni będzie miał to w głowie. To, co tam się działo jest przecież okrutne. Miliony ludzi straciło tam życie, ci, co to przeżyli nie mogą cofnąć czasu, wymazać tego ze swojej pamięci.
"Dobranoc, Auschwitz" to powinna być pozycja obowiązkowa, bo o tym powinniśmy pamiętać, nawet jeśli jej bohaterowie już odejdą na tamten świat. Mi jednak nie do końca odpowiadała forma przedstawienia tych historii, ale to jest już kwestia gustu. Zestawienie przeżyć z obozu z teraźniejszym życiem jest tak wciągające, że czyta się to jednym tchem. Przeczytajcie, naprawdę warto, to historia przedstawiona z innej perspektywy, ale wciąż tak samo prawdziwa i poruszająca.
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz