10 prostych zasad do bycia szczupłym

Nie zawsze trzeba stosować konkretną dietę, aby zrzucić kilka zbędnych kilogramów lub utrzymać prawidłową masę ciała. Ja w swoim życiu stosowałam już wiele diet i choć mam swoje ulubione, to jednak z perspektywy czasu stwierdzam, że lepiej jest jeść rozsądnie, niż stosować restrykcyjne diety. Dlatego dziś przedstawię Wam 10 prostych zasad, którymi ja się kieruję. Dzięki nim nie tylko zrzuciłam kilka zbędnych kilogramów, ale też nie chodzę głodna i nie jem wciąż tego samego.
odchudzanie

Woda, woda, woda


Wiecie, jak ważne jest picie wody w odpowiedniej ilości każdego dnia. Często głód mylimy z pragnieniem. Kiedy jesteśmy spragnieni, to zamiast się napić, sięgamy po jedzenie. I w ten sposób przybywa kilogramów. Dzięki wodzie pozbywasz się toksyn z organizmu. Jeśli pijesz jej za mało, to toksyny wychodzą przez skórę - pot staje się naprawdę śmierdzący. Najlepiej jest popijać wodę małymi porcjami przez cały dzień. I koniecznie wypij choć pół szklanki wody przed każdym posiłkiem. Dzięki temu zjesz mniej. Przed głównym posiłkiem dobrze jest dodać do wody odrobinę octu jabłkowego niefiltrowanego. On sprawi, że podniesie się poziom kwasów żołądkowych, a trawienie pokarmu przebiegnie szybciej. Oczywiście, nie zapominajcie, że najlepiej jest pić wodę mineralną niegazowaną.

Warzywa i owoce


To powinna być podstawa każdej diety. U mnie tak jest, ale ja nie jem mięsa, więc powiedzmy, że jest to inna para kaloszy. Zasada jest prosta - warzywa odżywiają organizm, a owoce oczyszczają i nawadniają. Musisz to zapamiętać. Dlatego owoce jedz na drugie śniadanie i podwieczorek, a warzywa dodawaj do wszystkich innych posiłków. Jeśli będą one stanowiły podstawę Twojej diety, to sam zauważysz, że i waga spada i energii masz więcej i lepiej się czujesz.

Zapomnij o słodyczach


Odkąd pamiętam miałam taki zwyczaj, że zawsze po śniadaniu jadłam kostkę czekolady. Czasami do popołudniowej kawy też się coś słodkiego trafiło. A jak dzieciaki miały ochotę na słodkie, to i na wieczór coś tam zjadłam. Niby niewielkie porcje słodyczy, ale to i tak dużo kalorii. Kiedyś przeprowadziłam eksperyment i przez miesiąc nie jadłam nic słodkiego. I wiecie co? 5 kilogramów poszło w dół. Więc teraz jem ulubioną czekoladę, ale pozwalam sobie tylko na jedna kostkę w niedzielę. Powiedzmy, że jest to taka moja nagroda za cały tydzień bez słodyczy.

Strączkowe i jeszcze raz strączkowe


Wiecie, że nie jem mięsa, więc też muszę zaspokajać potrzeby mojego organizmu na białko w inny sposób. Ja jem co dzień warzywa strączkowe. Dostarczają one odpowiedniej ilości aminokwasów, aby mój organizm nie cierpiał na deficyt białka. To właśnie te warzywa sprawiają, że po bezmięsnym posiłku nie czuje głodu, jestem syta na kilka godzin. Do tego jeszcze każdego dnia spożywam produkty zbożowe i dlatego na diecie bezmięsnej nie mam żadnych deficytów białkowych. Nawet jeśli jesteś mięsożercą, to spróbuj dwa razy w tygodniu zamiast mięsa jeść warzywa strączkowe. Uwierz mi, że na tym dobrze wyjdziesz.

Jak jesz, to jedz


Dziś wszystko robimy z telefonem w ręku. Jemy, pijemy, pracujemy, prowadzimy samochód, nawet jak się bawimy z dziećmi, to z telefonem w ręku. Zrób dla siebie jedną ważną rzecz - jedz, po prostu jedz. Na czas posiłku skup się na swoim talerzu. Jeśli jesz, a Twoją uwagę zajmuje telefon, to nie masz świadomości tego, ile jesz i nie odczuwasz sytości wtedy, kiedy powinieneś. Jeśli więc jesz, to jedz i nie rób nic w międzyczasie.

Idź na zakupy najedzony


Ileż to razy poszłam zrobić niewielkie zakupy głodna. Miałam kupić tylko parę rzeczy, a wyszłam ze sklepu obładowana torbami. Zauważyłam też, że kiedy idę na zakupy głodna, to sięgam po śmieciowe jedzenie. Chce mi się jeść, więc odruchowo kupuję rzeczy, które mogę zjeść szybko. To nigdy nie wychodzi na dobre. Teraz zawsze zanim wyjdę na zakupy, to najpierw jem i nie wchodzę do sklepu głodna. Na tym zyskały moje finanse, bo już nie kupuję niepotrzebnych rzeczy, a także moja talia, która nie zwiększa się po śmieciowym jedzeniu.

Zaplanuj swoje menu


Kiedyś wszystko robiłam ad hoc! To nie było nic dobrego. Jeśli nie planujesz swojego jadłospisu, to kiedy dopada Cię głód, sięgasz po cokolwiek. Z reguły to cokolwiek to nic wartościowego. Dlatego ja każdego dnia wieczorem planuję, co będziemy jeść dnia następnego. W ten sposób, kiedy przychodzi pora posiłku, to nie biorę tego, co akurat mam pod ręką, tylko to, co sobie wcześniej z rozmysłem zaplanowałam. Uwierzcie mi, to naprawdę skutkuje, by jeść wartościowe posiłki, a nie byle co.

Ruch, ruch, ruch


Nie jestem zwolenniczką wyciskania siódmych potów na siłowni. Nie jestem też wielbicielką porannego biegania. Aerobic to też nie do końca moja bajka. Jednak wiem, że sama dieta cudów nie sprawi, dlatego warto jest znaleźć taką aktywność fizyczną, która będzie sprawiała przyjemność, ale nie będzie zniewoleniem. Ja mam swoją działkę. Uwielbiam uprawiać ogródek. Jeśli jest to sezon wiosenno-letni, to po prostu każdego dnia pracuję w ogródku - pielę chwasty, przekopuję, grabię, ścinam, koszę itd. Jestem wtedy przez kilka godzin w ruchu i to wystarczy, by utrzymać wagę w normie. Jeśli jest to zima czy jesień, to zdecydowanie stawiam na spacery. Dodatkowo w tym okresie zamiast windy wybieram schody. Niewielki ruch? Być może, ale nie chcę się katować ćwiczeniami, jestem aktywna tak, jak lubię, a waga nie rośnie.

5 posiłków i basta


Ważne jest to, żeby w regularnych odstępach czasu odżywiać organizm. Jeśli dobrze skomponujesz swoje posiłki, to pomiędzy nimi nie będziesz odczuwał głodu. To ważne, bo dzięki temu nie będziesz podjadał. Podjadanie to główna przyczyna tycia, dlatego nie rób tego. Stwórz swoje codzienne menu tak, aby się najadać i nie sięgać po jedzenie między posiłkami.

Nigdy do syta


To, co w pierwszej kolejności zmieniłam u siebie, to zmiana wielkości talerza. Zamiast na ten największy, nakładałam sobie porcje jedzenia na ten średni talerz. W tej sposób zmniejszyłam ilość zjadanego pokarmu, choć optycznie wydawało się, że mam cały talerz jedzenia. No tak, cały talerz, ale średni talerz, a nie największy. Sprawiło to, że najadałam się, ale nie tak, żeby już podczas jedzenia czuć sytość. Wstawałam od stołu niedojedzona, a najedzona czułam się kilkanaście minut później, jak już jedzenie dotarło do żołądka. Zmiana wielkości talerza to był mój pierwszy krok do utraty wagi i już mi tak zostało, dzięki czemu moja waga jest na optymalnym poziomie po dziś dzień.

Jak Ci się podobają moje zasady? Może Ty też masz jakieś, to koniecznie się tutaj nimi pochwal.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz