Nie ukrywam, że po przeczytaniu "Królowej mafii" czułam pewien niedosyt związany z poznaniem od wewnątrz świata gangsterskiego. Chodzi o prawdziwą historię, o zwierzenia kogoś, kto to przeżył na własnej skórze. Dlatego właśnie sięgnęłam po "Księżniczkę mafii" - historię Marisy Merico.
Tym razem "Księżniczka mafii" w pełni zaspokoiła moją żądzę wiedzy na temat gangsterskiego życia. Czytało mi się ją doskonale, bo choć historia tam opowiedziana jest niczym z filmu, to jest naprawdę bardzo ciekawa.
"Księżniczka mafii" zaczyna się od tego, że Marisa opowiada historię swojej mamy, w końcu to od niej wszystko się zaczęło. Matka jej, będąc młodą dziewczyną, pragnęła wyrwać się z domu i zaznać prawdziwego życia, dlatego też wyjechała do Włoch, gdzie uwikłała się w romans z młodym gangsterem. Ów gangster należał do rodziny trudniącej się przemytem narkotyków i od tego w zasadzie ta włoska familia zaczęła budować swoje imperium. Na jej czele stała babcia Marisy - bezwzględna La Signora, jeśli chodzi o interesy, pełna ciepła i miłości, czuła pani domu dbająca o swoją rodzinę, jeśli chodzi o kontakty z najbliższymi. To włoskie życie Marisy było pełne sprzeczności, jej najbliżsi też mieli swoje dobre i złe strony, ale jedno, co bardzo mi się podobało to to, że rodzina zawsze stała za sobą murem. Jak należałeś do rodziny, to nikt nie mógłby chociażby krzywo na Ciebie spojrzeć, a jak chciał Ci zrobić krzywdę, to czekała go nierzadko śmierć. Jak spojrzeć na dzisiejsze rodziny, to trudno jest uwierzyć, że kiedyś było inaczej, że rodzina mimo wszystko była najważniejsza.
"Księżniczka mafii" to historia pokazująca, że nic nikomu na ujdzie na sucho, że wcześniej czy później przyjdzie każdemu zapłacić za swoje winy. Przez lata Marisa marzyła o tym, by mieszkać ze swoją włoską rodziną, a matka widząc, jak niebezpieczne to jest, za wszelką cenę próbowała ją przed tym uchronić. Niestety, decyzje młodej Marisy, która wówczas kierowała się sercem, a nie rozumem, odbiły się czkawką w późniejszym jej życiu.
Jak to było napisane na początku jednego z rozdziałów "Księżniczki mafii" - "Wszystko, co ci się przydarza, było zaplanowane na początku świata" i ten cytat pozostanie w mojej głowie chyba już na zawsze. Polecam Wam tę lekturę, jeśli jesteście ciekawi, jak 'Ndrangheta - włoski gang wywodzący się z Kalabrii budował swoje imperium i jak to wszystko się skończyło. Miłej lektury!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz