To, że należy dbać o zęby wie każdy, jednak zęby dziecka powinny być opatrzone szczególną troską. Sama mam małego synka i doskonale wiem, jak jest to ważne. Zęby mleczne są bowiem bardzo podatne na próchnicę, a w przypadku mojego synka są one również bardzo kruche. Był czas, że dosłownie spędzało mi to sen z powiek, teraz podchodzę już do tego z dystansem, jednak pielęgnacja jego uzębienia nadal jest dla nas priorytetem.
Prawdą jest, że już od pierwszego ząbka należy szczotkować dziecku zęby. Pamiętam, że gdy mój synek był mały, a jego ząbki próbowały się przebić przez dziąsła, to z największą przyjemnością gryzł wszystko, co twarde i z lubością pozwalał sobie szczotkować swędzące dziąsełka. Z czasem mój synek zaczął sam myć swoje ząbki i tak jest po dzień dzisiejszy, jednak nie robi on tego na tyle dokładnie, żebym nie musiała po nim poprawiać. Z tym jednak nie ma większego problemu. Odrobina pasty na szczoteczkę i śpiewając znaną wszystkim piosenkę "szczotka pasta kubek ciepła woda..." szczotkujemy regularnie ząbki starając się docierać we wszystkie zakamarki.
Specjaliści są zgodni co do tego, że małe dzieci powinny myć zęby jak najczęściej, najlepiej po każdym posiłku. Ja jednak sobie tego nie wyobrażam, ponieważ moje dziecko, jak każde inne w tym wieku, potrafi jeść regularnie co 2-3 godziny. Jeśli miałabym za każdym razem szczotkować mu zęby, to bardzo szybko zacząłby tego unikać. My zatem szczotkujemy ząbki 2-3 razy dziennie, rano, wieczorem i jak zje coś słodkiego. Słodycze bowiem sprawiają, że bardzo szybko pojawia się próchnica, dlatego lepiej temu przeciwdziałać na bieżąco.
Pamiętajmy również, jak istotne jest dobranie odpowiedniej pasty do wieku naszego dziecka. Każda pasta zawiera bowiem inną dawkę fluoru, a on przecież ma pomagać, a nie szkodzić. Fluor działa wzmacniająco na szkliwo, remineralizuje ząbki, dzięki czemu zapobiega również powstawaniu próchnicy. Ja testowałam wiele past, które są ogólnodostępne na rynku i wiem, że najlepszą dla mojego synka jest Elmex. Ta pasta ma przyjemny smak i zapach, a synek chętnie jej używa do mycia ząbków. Na jedno szczotkowanie nakładam mu ilość pasty odpowiadającej ziarenku groszku i to zdecydowanie wystarczy.
Oprócz samej domowej pielęgnacji, warto jest również być pod opieką stomatologa dziecięcego. Na pierwszą wizytę umówiłam się, kiedy mój syn miał niecałe 2 latka, ale to też wynikało z faktu, że wyszczerbił sobie górną jedynkę. Standardowo kontrola powinna być co 6 miesięcy, jeśli z ząbkami maluszka nic złego się nie dzieje. Stomatolog ocenia nie tylko stan uzębienia, ale również to, czy ząbki rosną równo. U mojego malucha nie ma problemu ze zbyt ścisłym umiejscowieniem zębów, ale niestety z uwagi na fakt, iż jedynkę sobie wyszczerbił, musieliśmy rozpocząć serię lapisowania. Jest to bezbolesne i jak sama wiem po swoim przykładzie, dziecko z czasem przestaje się tym stresować i z uśmiechem siedzi na fotelu dentystycznym. Ważne jednak, aby dobrze dobrać lekarza, który ma cierpliwość do dzieci i odpowiednie podejście. My lapisujemy ząbki co trzy miesiące w serii 5 spotkań. Niestety mój synek, tak jak ja, ma bardzo kruche zęby, a lapisowanie utwardza je na tyle, żeby wytrzymały do czasu pojawienia się ząbków stałych. Wypełnienie tej wyszczerbionej jedynki nie wchodzi w grę, ponieważ to się po prostu nie utrzyma, więc szkoda męczyć dziecko. Nasz plan to dbanie o ząbki, regularne lapisowanie i wyczekiwanie na pojawienie się zębów stałych.
Dbanie o higienę jamy ustnej naszego brzdąca nie jest łatwe, ale warte jest każdej poświęconej minuty. Pamiętajmy, że to procentuje na przyszłość i nasze maluchy będą wiedziały, że mycie ząbków to konieczność, by mieć je ładne i zdrowe. Jeśli mleczne zęby mają dużo próchnicy, to stają się miękkie, a to powoduje, że się wykruszają. To również może sprawić, że zęby stałe, które pojawią się z wiekiem dziecka, będą również miały próchnicę i od razu będą bardzo słabe. Warto zatem zawczasu zadbać o to, by odpowiednia pielęgnacja weszła dziecku w krew i nie była jedynie przykrym obowiązkiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz