"Dziennik Helgi" to zapiski o życiu w obozach koncentracyjnych. Autorka jako mała dziewczynka, dwunastoletnia, trafia do Terezina, razem z ojcem i matką, a także z babcią, ciotkami i wujkiem. Musi jakoś odnaleźć się w tej trudnej rzeczywistości, a to wszystko zapisuje na kartkach swojego dziennika.
Helga Weissova z urodzenia Żydówka mieszkająca w Pradze utraciła swoje dzieciństwo trafiając do obozu w Terezinie. Przedstawia swoją historię, to, co ją tam spotkało i swoje uczucia, które wówczas stanowiły chyba wszystko to, co miała.
Niewątpliwie jest to jedna z tych książek, które czyta się jednym tchem, ja ją dosłownie pochłonęłam. Podczas tej lektury możemy sobie jedynie wyobrazić to, co wówczas ludzie przeżywali. W Terezinie było ciężko, ale nie było tak źle, jak później, w Oświęcimiu i w drodze do Mauthausen. Tam przecież jeszcze była z matką i ojcem i przynajmniej wtedy mogli być choć przez chwilę każdego niemal dnia razem, troszczyli się o siebie i dbali. Przyszedł jednak czas, kiedy ojciec jej został wezwany do transportu i ślad po nim zaginął. Do tej pory Helga nie wie, co się z nim stało, jedynie przypuszcza, że trafił do komory gazowej.
Nie sposób jest opisać tego, jakie emocje wywołała u mnie ta lektura, ale wręcz wychodziłam z podziwu, kiedy oglądałam zamieszczone w tej książce rysunki. Kilkunastoletnia dziewczynka potrafiła narysować to, co widziała, ale zrobiła to w taki sposób, że aż wychodziłam z podziwu. Jak się później okazało, została ona sławną malarką, ilustratorką książek i obecnie jej dzieła można podziwiać w wielu galeriach na całym świecie. Jej dziennik mógł zostać opublikowany dzięki temu, że w przeddzień wyjazdu z Terezina oddała go swojemu wujkowi. On pracował w administracji getta, więc miał możliwość zamurowania go i właśnie dzięki temu on ocalał. Gdyby Helga zechciała zabrać go ze sobą, kiedy wraz z matką miały zostać przetransportowane do Oświęcimia, to z całą pewnością zostałby jej zabrany i dziś nie moglibyśmy przeczytać tych jej zapisków.
Lektura ciężka, trudna, ale tak prawdziwa i tak warta przeczytania. Polecam.
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz