Po tych ciężkich ostatnio książkach miałam ochotę na coś odmóżdżającego, coś lekkiego i coś, co mnie choć trochę rozbawi. Zdecydowałam się na książkę Ani Dollow "Blogowanie o facetach" i w sumie chyba trafiłam w dziesiątkę.
"Blogowanie o facetach" to historia Magdy, która ma trochę za dużo kilogramów, facet rzucił ją dla innej i traci pracę z powodu nieodpowiedniego potraktowania klienta. Kiedy po tych wszystkich niepowodzeniach jej najlepsza przyjaciółka Kaśka wyciąga ją na imprezę, jest to dla niej moment zwrotny, który w niedalekiej przyszłości zaowocuje.
O 4 nad ranem siedząc w tureckim barze, mocno już wstawiona Magda przygląda się mężczyznom siedzącym przy stoliku obok, którzy są całkiem nieźle ubrani i zacięcie o czymś dyskutują. Podchodzi do nich i z uporem maniaka chce się dowiedzieć o czym można tak dyskutować o 4 nad ranem w tureckiej knajpie. Okazuje się, że tematem ich rozmowy jest nowa kampania reklamowa, a Magda ma dla nich konkretną wizję tejże reklamy. Pomysł im się bardzo spodobał, dlatego też postanawiają oni zaprosić ją do współpracy.
Praca w nowej firmie całkowicie odmienia życie Magdy, która jest wiecznie spłukana, na nic nie ma kasy, nie ma faceta i żadnych planów na przyszłość. W celu realizacji nowego projektu wyjeżdża do Kapsztadu z niesamowicie przystojnym Adamem i zaczyna zarabiać porządne pieniądze. Bardzo szybko między nimi dochodzi do zbliżenia cielesnego i z tego również rodzi się prawdziwe uczucie. Adam jednak skrywa tajemnicę, która szybko wychodzi na jaw i po raz kolejny załamuje Magdę, która przestaje już wierzyć w to, że może z kimś być naprawdę szczęśliwa. Bohaterka tej opowieści prowadzi również bloga, na którym opisuje wszystkie swoje sukcesy i porażki, a blog ten staje się na tyle popularny, że Magda dostaje intratną propozycję, dzięki której może zarobić dodatkowe pieniądze upubliczniając swoje życie prywatne. Jak potoczą się ich dalsze losy, przeczytajcie sami.
"Blogowanie o facetach" to lekka i przyjemna lektura, taka, przy której naprawdę nie trzeba dużo myśleć. Jedynie to, w jaki sposób została napisana pozostawia wiele do życzenia. Miałam bowiem wrażenie, że Ania Dollow napisała tę książkę i nie zajrzała do niej później. Jest tam wiele błędów stylistycznych, językowych, które z czasem zaczęły mnie drażnić. Język też jest niewyszukany, ale to już inna kwestia.
A jeśli chcecie śledzić postępy w moim wyzwaniu czytelniczym, to zapraszam do kliknięcia w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz