"Fantastyczny pan lis" to kolejna powieść Roalda Dahla, która została przeze mnie przeczytana. Podobno na jej podstawie został nakręcony film, ale ja zdecydowanie bardziej wolę książkę, choć filmu nigdy nie widziałam. Wolę, by moja wyobraźnia sama tworzyła obrazy, kiedy ja oczami pochłaniam kolejne strony książki.
Roald Dahl ma to do siebie, że choć jego książki adresowane są do najmłodszych czytelników, to przesłanie w nich zawarte dogłębnie może zrozumieć chyba jedynie dorosły. Niby zwykła historia, a jednak niosąca tak mądre przemyślenia, że nie sposób nie popaść w zadumę.
"Fantastyczny pan lis" wiódł normalne życie. Miał żonę oraz czwórkę dzieci. Wspólnie mieszkali oni w jamie pod największym drzewem w lesie. Co noc jednak zakradał się do okolicznych gospodarstw, aby upolować pożywienie dla swojej rodziny. Właścicielami tych gospodarstw byli trzej farmerzy - gruby Gnojek hodujący kury, karłowaty Blagier hodujący gęsi i kaczki oraz chudy i wysoki Szparag hodujący indyki i posiadający wielki sad jabłoni, z których owoców wytwarzał cydr.
Pewnego dnia farmerzy postanowili zasadzić się na pana lisa przy jego norze, aby raz na zawsze położyć kres jego kradzieżom. Prawie im się to udało, ale lis był sprytniejszy i w porę zdążył schować się do jamy. Od tej chwili zaczęła się walka na śmierć i życie.
Rozwścieczeni farmerzy zaczęli koparkami kopać wielkie doły, by dostać się do lisa i jego rodziny. On jednak ponownie był sprytniejszy i wciąż im uciekał. Niestety swoim postępowaniem sprowadził na wszystkie inne zwierzęta nieszczęście, ponieważ przed rozzłoszczonymi farmerami musiały się ukrywać także borsuki, krety, króliki, łasice. Jak potoczyły się dalsze losy fantastycznego pana lisa i jego rodziny? Przekonajcie się sami, ja Wam gorąco polecam tę lekturę.
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz