"Więcej niż możesz zjeść" Doroty Masłowskiej to zbiór jej felietonów, które pisała w latach 2011-2013 dla "Zwierciadła". Czy lubię felietony? Lubię, ale nie zawsze i nie wszędzie. Dlaczego sięgnęłam po tę lekturę? Oczywiście z ciekawości. Przyjrzyjmy się temu z bliska...
Przyznam się bez bicia, że z Dorotą Masłowską niewiele miałam wspólnego. Nie znałam dotąd jej twórczości i nie miałam nigdy okazji jej czytać. Można powiedzieć, że to nasze pierwsze spotkanie.
"Więcej niż możesz zjeść" - felietony parakulinarne - w każdym z nich niewątpliwie znajdziemy ogromną dawkę ironii i dobrego humoru. Każdy z tych felietonów oczywiście krąży wokół jedzenia, niektóre z nich są nawet opatrzone przepisami, jednak ja nie radzę brać ich dosłownie :-)
Z tych felietonów możemy wywnioskować, w jak wielu zakątkach tego świata Dorota Masłowska już była. Będąc w Stanach niewątpliwie wpadły jej w oczy kobiety o kształtach rubensowskich, które stołowały się w Mac'u, będąc w Chinach zaobserwowała, że tam jada się wszystko, oprócz żółtego sera. I tak można by wymieniać, gdzie autorka jeszcze była, bo z każdej takiej swojej podróży na pewno felieton parakulinarny mogłaby napisać. To trzeba przeczytać, bo nie da się tego po prostu opowiedzieć. Z całą pewnością autorka jest niebywale spostrzegawcza, a swoje spostrzeżenia przenosi na papier. Jeśli macie ochotę na garść przepisów kulinarnych opatrzonych świetnymi rysunkami, to polecam.
A jeśli chcecie śledzić postępy w moim wyzwaniu czytelniczym, to zapraszam do kliknięcia w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz