"Wielki Gatsby" - klasyka, kolejna pozycja z mojego wyzwania książkowego "Lista książek BBC". Nie miałam przyjemności wcześniej sięgnąć po tę książkę, jak również nie oglądałam nigdy filmu. Teraz nadarzyła się ku temu okazja i z przyjemnością książkę przeczytałam, choć początkowo miałam dość mieszane uczucia.
"Wielki Gatsby" - Ameryka, lata 20-ste XX wieku, narratorem jest Nick Carraway, trzydziestoletni mężczyzna, nie związany w zasadzie z żadną kobietą, który postanawia osiedlić się w niewielkim domku w West Egg. Nick jest bardzo biedny, ma bogatych krewnych, ale sam "groszem nie śmierdzi". Podejmuje pracę jako makler giełdowy upatrując w tym swoje szanse na poprawę stanu majątkowego. Okazuje się, że jego niewielki domek sąsiaduje z ogromną, opływającą we wszelkie zbytki posiadłością pana Gatsby'iego.
Niebawem z Chicago na East Egg sprowadza się kuzynka Nicka Daisy wraz ze swoim mężem Tomem i małoletnią córką. Będąc u nich gościem na kolacji Nick poznaje jeszcze serdeczną przyjaciółkę Daisy Jordan, która okazuje się być sławną golfistką i choć jest ona bardzo oschła i nie grzeszy urodą, to z czasem zaczyna rozkochiwać w sobie Nicka, a ten z kolei staje się podatny na jej względy.
Cała ta historia kręci się oczywiście wokół tajemniczego pana Gatsby'iego, który regularnie urządza w swojej rezydencji imprezy i zaprasza bogatych i wpływowych ludzi. Pewnego razu zaproszenie na taki wieczór do Gatsby'iego otrzymuje również Nick. Tam próbuje on poznać swojego sąsiada, ale przez większość czasu musi wysłuchiwać tego, co inni mówią na jego temat, że na pewno kiedyś kogoś zabił, że podobno studiował w Oksfordzie, że robi jakieś szemrane interesy itd, itd. Trudno jest zatem dojść o nim prawdy, ale pod koniec owego wieczoru pan Gatsby przedstawia się Nickowi i jest to początek ich przyjaźni.
W międzyczasie Nick opisuje losy swojej kuzynki Daisy, która dość nieszczęśliwie wyszła za mąż za Toma Buchanana. Ona bowiem najpewniej nigdy nie kochała męża, a i z jego strony trudno doszukiwać się wielkiego uczucia, skoro tak chętnie spotykał się w Nowym Jorku ze swoją kochanicą Myrtle, oczywiście również mężatką.
Cała historia jest dość zawiła, a jej początek jest taki, że bardzo trudno się połapać o co w tym wszystkim chodzi. Z każdą jednak następną stroną, z każdym następnym rozdziałem, wciąga niemiłosiernie, a samo zakończenie było dla mnie trochę zaskakujące. Polecam Wam "Wielkiego Gatsby'iego", jeśli jeszcze nie mieliście okazji sięgnąć po tę lekturę.
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Lista książek BBC" oraz "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w linki poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz