Jak zobaczyłam tę książkę w bibliotece, to bez zastanowienia postanowiłam ją wypożyczyć. Kiedy jednak już ją miałam w domu, to długo zwlekałam, zanim zaczęłam ją czytać. Bałam się, że będzie bardzo drastyczna, że będę miała po niej koszmary.
Ewa Ornacka jest dziennikarką śledczą. Napisała ona "Tajemnice zbrodni", ale wiem, że stworzenie tej książki było nie lada wyzwaniem. Przedstawione 15 spraw, to niekiedy długie lata prowadzenia postępowania śledczego, a ona dotarła do ludzi, którzy spędzili długie godziny nad rozwikłaniem tych zagadek.
"Tajemnice zbrodni" pochłonęły mnie bez reszty, głównie dlatego, że lubię sprawy kryminalne. Książka przedstawia krok po kroku, jak toczyły się postępowania, jak były zbierane dowody, jak policjanci kolejno eliminowali podejrzanych, aby w końcu znaleźć dość dowodów na skazanie tego, który faktycznie był winny.
Nie sposób opisać, jak mnie to wciągnęło. To chyba najlepszy kryminał, jaki ostatnio czytałam. Ale aż strach pomyśleć, jak można drugiemu człowiekowi zrobić taką krzywdę, zabić go, zabić jego bliskich na jego oczach, żeby uzyskać od niego informacje o ukrytym majątku. Przy wielu z tych opisanych spraw cisnęło mi się na usta: "przecież to nie powinno się zdarzyć, ten człowiek powinien żyć". Młoda kobieta zabita z powodu zazdrości konkubenta, młodziutka dziewczynka zgwałcona i zabita przez nastolatka i tak można by wymieniać bardzo długo. Wstrząsające zbrodnie i cóż na to poradzę, że ja z ciekawości sięgam po takie książki. Polecam, ale tylko tym o mocnych nerwach.
Gdybyście chcieli śledzić moje postępy w wyzwaniu "Przeczytam 52 książki w rok", to zapraszam w link poniżej:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz